Kiedy pojawiają się pierwsze ciepłe promienie słońca, moja kuchnia totalnie się zmienia. Dość mam już wtedy owsianek, warzywnych zup czy treściwych gulaszy. Choć w głębi serca dalej darzę je uwielbieniem, ich siła gaśnie w momencie pojawienia się świeżych, wiosennych warzyw i owoców. Moja lodówka zmienia oblicze. Warzywa korzeniowe zastępują kiełki, rzodkiewki, szparagi. Kuchenny parapet wzbogaca się o jeszcze większą ilość świeżych ziół i boskie sałaty. Kupuje te w doniczkach składające się z różnych odmian – od polskich dostawców. Ich uprawę mam sprawdzoną 🙂 Wkładam je do doniczek – osłonek i mocno podlewam wodą. Mam gwarancje tego, że zawsze są świeże, nie więdną i co najważniejsze odrastają 🙂 Na moim Instagramie (IG) często pokazuje zawartość mojej lodówki lub kuchni – widzicie co na co dzień jest w mojej kuchni i co polecam.

Dziś przygotowałam ekspresową, lekką sałatkę – w rozwiązaniu odwiecznego dylematu – co zjeść na lunch. I to właśnie wy w ankiecie na IG zdecydowaliście, że chcecie ten przepis 🙂