Zostawiła mnie w sumie na okres ok 1,5 miesiąca, samego w domu i ze wszystkimi jego ( i nie tylko ) obowiązkami.
Myślałem sobie, a cóż do cholery może się takiego wydarzyć?
Rzeczywistość okazała się z goła inna i miała w stosunku co do mnie swoje plany:)
Teraz tylko przedstawię jeden przykładowy dzień z życia jej cudownej gadziny:
Codziennie pobudka i wyjazd na czczo do stajni. Niby nic, gdyby nie ich ucieczki. Spierniczały z padoku, ja przez godzinę pełen obaw o gadzinę biegałem i próbowałem je łapać. Potem kolki ( ciężka choroba koni, niejednokrotnie kończąca się najgorszym ), wzywanie weterynarza i znów ślęczenie przy niewdzięcznicach o pustym żołądku do samego wieczora.
Po tak wyczerpującym dniu ucieczka najlepszego przyjaciela człowieka, naszego psa rasy Beagle. Ów słodziak zdecydował, że podobnie jak jego koleżanki zrobi mnie w wała i na noc wybierze się w pola trochę po rozrabiać. Darł tam mordę przez kilka głośnych godzin. Robiło się późno było ok 2 w nocy i zdecydowałem, że trzeba coś z tym zrobić bo pobudzi wszystkich sąsiadów.
Takie dni się powielały, ciągnęły bezlitośnie i przyprawiały mnie o zawrót głowy. Wszystko po to, by moja żonka mogła się spełniać 🙂
Cała moja radość z wolnego domostwa, luzu i spokojnych wieczorów bez jęczenia co mam zrobić, jaką śrubkę gdzie przewiercić znikła bardzo szybko kiedy to musiałam sam sprzątać, prać, kosić trawę, gotować itd.
Całemu temu cyrkowi towarzyszył ogromny stres związany z jej udziałem w programie. Co dzień czekałem na jej znak – czy wszystko ok, czy przeszła dalej? Rzecz jasna skoro się dostała, a apetyt rośnie w miarę jedzenia, chce się by dotrwała i doszła jak najdalej. Szczęście w moim nieszczęściu została do samego końca. Cieszyłem się i byłem z niej wręcz prze dumny! Udział w programie obojgu nam dał się we znaki. Żadnego urlopu, odpoczynku tylko stres i zapiernicz. Dziś wiem, że jesteśmy bogatsi o nowe doświadczenia, silniejsi razem i co najważniejsze, mam nadzieję, że to nasza wspólna ciężka praca nie pójdzie na manowce.
Chciałem też podziękować naszym rodzinom bez Was nie udałoby się to! Czujemy siłę którą nam dajecie, wsparcie i opiekę!
Pozdrawiam Wszystkich czytelników AleBabki:)