Stojąc w tym wielkim studio znowu przede mną pojawiła się „tajemnicza skrzynka”. Zastanawiałam się tylko: co teraz znowu nam wymyślili? czy dam radę z kolejnym eksperymentem? o co tu właściwie chodzi? Taaakkkkkkkk chodzi:) i wchodzi sam Joe Bastianich. I wszystko jasne! Dodatkowy juror ale jaki! Przyznam, że na żywo prezentuje się o niebo lepiej! Nikt z nas chyba nie wierzył, że to się dzieje naprawdę. Dla mnie przeżycia w tym programie są mega ekstremalne od niesamowitego stresu który jest zawsze ze mną podczas rozpoczęcia konkurencji i ocenę jury po niesamowitą radość z poznania kolejnej znakomitości kulinarnej, przejścia do kolejnego etapu.
Zadaniem naszym było przygotowanie dania włoskiego pasującego do wina Joe. Co mogę powiedzieć? Raczej nie piję alkoholu, a wina to po prostu nie cierpię! a może tak: nie trafiłam jeszcze na takie które by mi smakowało:) W pierwszym momencie chciałam zrobić ravioli tak jak większość uczestników ale jak pytano przede mną Micha i on własnie wskazał te danie, z pytaniem przeszli od razu do mnie. Głupio mi było dublować kolegę i stwierdziłam że coś się pokombinuję:) I zrobiłam „Kupę”. No cóż zdarza się:) Praca pod „okiem” Joe była niesamowicie stresująca , poza tym znając angielski nie umiałam nawet poskładać zdania.
Wiedziałam, że będę w trójce najgorszych i wcale mnie to nie dziwiło:) W programie nie jest pokazane że w tajemniczych skrzynkach mamy świeży makaron tagliatelle i to jest powód mojego problemu. Ja dotychczas kupowałam w sklepach zwykły – twardy makaron i gotowałam go nie raz w domu! Na pytanie Joe czy jadłam włoski makaron odpowiedziałam że NIE! bo nie jadłam przygotowanego przez Włocha w Italii makaronu. A podróbek jadłam tysiące. Wiec bardziej myślałam że to pytanie było kierowane własnie w tym kierunku. Ale było minęło i kolejnym zadaniem był hamburger.
Wiem, że może to dziwnie zabrzmi ale właśnie „takiego” nie robiłam wcześniej w domu tzn u nas robi się karminadle (kotlety mielone):) i można je włożyć do bułki i takie robię:) Wiedziałam że w hamburgerze powinno być 20% tłuszczu, że powinnam dodać wody i wybijać mięso aby zawiązało kolagen i było zwarte ale to tylko była moja wiedza książkowa więc miałam sprawdzić to na własnej skórze:) Oglądając ten odcinek w TV byłam tak samo zestresowana jak podczas jego kręcenia. Kiedy jury poprosiło mnie z moim burgerem byłam przerażona, że mięso jest surowe w środku. uffffffffffff kiedy przekroił nie chciałam patrzeć na to co tam jest:) ale się udało.
Kiedy okazało się że z programu odpada Maciek wszystkim nam się zrobiło mega smutno. Przez cały dzień z dziewczynami chodziłyśmy przygnębione. Maciek to był nasz wesołek:) zawsze nas rozbawiał i miał ogromny dystans do tego co się działo w programie. Tego mu zazdrościłam:)
zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony programu MasterChef http://masterchef.tvn.pl/zdjecia/ i wykonał je Fot. TVN/Bartosz Siedlik